Endo-historia Anety

"Światełko w moim tunelu..."

Publikujemy #10 historię konkursową - "Opowiedz swoją endo-historię". Zachęcamy do lektury: 

„Światełko w moim tunelu…”

O endometriozie dowiedziałam się przez przypadek. Udałam się na umówioną wizytę u ginekologa, który był również endokrynologiem, w celu sprawdzenia mojej tarczycy. W związku z tym lekarz przeprowadził badanie USG, po którym stwierdził występowanie 7 cm guza na prawym jajniku. Po wykonaniu dodatkowych badań okazało się, że markery rakowe są podwyższone. Miałam najgorsze myśli.

Wkrótce potem trafiłam do polecanej pani doktor, która oceniając wyniki badań, stwierdziła, że to torbiel, którą zaleciła usunąć poprzez wykonanie laparoskopii. Po zabiegu i usunięciu torbieli postawiono diagnozę: endometrioza III stopnia (zajęte jajniki i jelito). W tym momencie nie miałam świadomości, co to za choroba i jak się ją leczy. 

Ginekolog stwierdziła, że istnieją dwa rozwiązania z tej sytuacji: staranie się o dziecko, bądź przyjmowanie hormonów w celu zastopowania endometriozy. Wybrałam drugą opcję z pewnych względów. Po pewnym czasie okazało się, że to był błędny wybór. Zaczęły występować stany lękowe, ogólne zdenerwowanie oraz strach przed zostawaniem samej w domu. Ostatecznie, po kilkukrotnej zmianie hormonów, zdecydowałam się je porzucić. 

Przez ponad dwa lata próbowałam zajść w ciążę, natomiast nie udało się to. Każdorazowo przed okresem towarzyszyły mi okropne bóle brzucha, które z czasem zaczęły objawiać się również podczas owulacji bądź innych zwykłych dni. Wizyty u ginekologa nie przynosiły żadnych rezultatów, natomiast opinia pani ginekolog na temat endometriozy była prosta: nic z nią nie można zrobić, tak to musi boleć.

Po pewnym czasie zdeterminowana, aby zajść w ciążę, zdecydowałam się na laparoskopowe udrażnianie jajowodów. Diagnoza po zabiegu to IV stopień endometriozy, jajowody udrożnione z trudem, nowe dwie torbiele, które nie zostały usunięte. 

Po zabiegu postanowiłam zainteresować się endometriozą na poważnie. Zaczęłam poszukiwać informacji dotyczących tej choroby na stronach i blogach internetowych. Okazało się, że w walce z tą chorobą istotnym punktem jest dieta, zdrowy styl życia, dbanie o kondycję fizyczną. Na następnej wizycie kontrolnej zapytałam o to ginekologa prowadzącego. Niestety nie uzyskałam potwierdzenia tych informacji, co więcej zostałam potraktowana jak osoba, która jest niespełna rozumu. Lekarka stwierdziła, że żadna dieta oraz ćwiczenia nie przyniosą efektu, a jeśli chce zajść w ciąże to pozostaje tylko procedura in-vitro, do której byłam sceptycznie nastawiona. W tym momencie zrozumiałam, że lekarz u którego leczyłam się ponad 4 lata,  nie jest w stanie mi pomóc. Co więcej, zawiódł moje zaufanie, rozczarował mnie.

Pomimo rozgoryczenia, zmobilizowałam się do poszerzania wiedzy nt. endometriozy, czego skutkiem było uzyskanie namiaru na grupę facebookową pt: endometrioza – antidotum. Stąd dowiedziałam się o kongresie, który był organizowany po raz pierwszy w marcu 2018 roku. Dzięki uczestnictwu w konferencji poznałam wiele wspaniałych dziewczyn oraz lekarzy, którzy mieli rozległą wiedzę na temat endometriozy. Było to światełko w tunelu w mojej walce z tą przebiegłą chorobą.

Po powrocie z kongresu, po pewnym czasie, zdecydowałam wraz z mężem, że skorzystam z usług pewnej kliniki i poddam się tam operacji. Byłam w najlepszych rękach, w jakich mogłabym się kiedykolwiek znaleźć. 

Przed udaniem się na operację koniecznym było wykonanie rezonansu magnetycznego w Szpitalu Bródnowskim w Warszawie. Wynik potwierdził istnienie kilku torbieli, zajętych jajników i jelita oraz endometriozy głęboko naciekającej. Byłam przerażona negatywnymi informacjami, lecz jednocześnie pełna nadziei. W międzyczasie wdrożyłam w swoje życie specjalnie skomponowaną dietę, w której wspierał mnie mój mąż. Wkrótce potem udałam się  na operację, która została przeprowadzona przez ginekologa, wysokiej klasy specjalistę z zakresu endometriozy.

Operacja zakończyła się sukcesem. Doktor wyciął całą endometriozę, która, jak się okazało, była cały czas  aktywna. Podczas zabiegu wykorzystano technikę noża plazmowego. W tym momencie cały stres związany z operacją zniknął. Moje niedowierzanie zamieniło się w rzeczywistość. Udało się! Jestem zdrowa!

Od momentu powrotu do domu na poważnie zaczęłam stosować się do zaleceń dra: dieta, aktywny styl życia, odpowiednia suplementacja witaminowa, kuracja ziołowa. Nie ukrywam, iż trwanie w zaleceniach było bardzo ciężkie. Najcięższą próbą była rezygnacja z dotychczasowych nawyków żywieniowych, produktów, do których byłam bardzo przyzwyczajona na co dzień.

Do teraz unikam nabiału, cukru, glutenu (chleb orkiszowy pieczemy sami na zakwasie) nie jem mięsa (jedynie ryby). Codziennie pije mieszankę ziół na endometriozę. 

Mogę już dziś śmiało powiedzieć, że dieta zdziałała cuda! Poprawiła kolosalnie parametry nasienia u mojego męża. Nie wierzyłam , że tak się stanie – A jednak! Jesteśmy bardzo szczęśliwi z tego powodu, ponieważ wszystkie inne próby i starania nie przyniosły takiego efektu jak ta dieta. 

Od operacji minął już rok. W międzyczasie byłam na kontroli u innego lekarza w tej klinice, który dokładnie mnie zbadał i powiedział, że endometriozy nie widać . Dodał również otuchy-bo powiedział, że mamy szansę na naturalna ciążę, na którą tak czekam! I mam nadzieję, że moje małe-wielkie marzenie się w końcu spełni. 

Walka z chorobą była długa, lecz w końcu po 5 latach zaczynam się z nią oswajać i uczyć się z nią żyć. Cieszę się, że mogłam na swojej drodze spotkać takich dwóch lekarzy, którzy dają nadzieję na przyszłość i lepsze życie. Myślę, że dzięki tej chorobie zaczęłam również inaczej patrzeć na niektóre aspekty życiowe i małymi krokami zmieniać to życie. Mam głęboką nadzieję, że przyniesie to w przyszłości dobre efekty. 

Także kochane endo-wojowniczki NIGDY się nie poddawajcie i spróbujcie w każdej sytuacji znaleźć chociaż małą iskierkę nadziei i cieszyć się każdym dniem. 

Ściskam Was cieplutko!


Aneta


Dziękujemy za podzielenie się swoją historią.

Drogie Panie, wierzymy, że Wasze historie mogą sprawić, iż inne kobiety usłyszą nazwę "endometrioza" i zaczną się nią interesować albo dadzą motywację do walki tym, które o tej chorobie już wiedzą!

2 września ruszyło głosowanie na FB! W celu zagłosowania na tę historię, przejdź teraz do posta 

Zapraszamy na stronę główną konkursu, dostępną pod tym adresem.